Informacje
W kulturowym tyglu
2015-08-27
Najstarsze dowody obecności człowieka na omawianym terenie datowane są na ok. 12,5 tys. lat, czyli na okres związany z ustępowaniem lodowca. Najliczniejsze ślady na terenie ziemi lubuskiej pozostawiła po sobie trwająca od ok. 1300 r. p.n.e. do ok. 300 r. p.n.e. kultura łużycka. Ich przykładem są duże skupiska domostw, podobne do warownego grodu biskupińskiego, stanowiące świadectwo materialnego i duchowego rozwoju ówczesnych mieszkańców tych miejsc.

Około 700 r. p.n.e. nad dolnym odcinkiem Warty pojawili się Germanie, przybysze z północy. Po ich odejściu, w V–VI w., z terenów położonych między Dnieprem a Prypecią obszary te zajęte zostały przez pierwsze plemiona Słowian zachodnich. Ich osadnictwo z tamtych czasów skupiało się wokół jezior i wzdłuż rzek.

Słowianie zorganizowani byli w plemiona zbudowane z rodów, na które składały się spokrewnione ze sobą rodziny. Ważne decyzje podejmowano na wiecach, a w chwilach zagrożenia wybierano tymczasowego przywódcę. Z czasem ustrój demokracji plemiennej przekształcił się w autokratyczny ustrój książęcy. Ambicje książąt doprowadziły następnie do jednoczenia się plemion we wspólnoty państwowo-narodowe. Na obszarze nizin nadodrzańskich oraz przylegających do nich moren z biegiem lat wyodrębniły się plemiona Pomorzan, Polan oraz Słowian Połabskich. Polanie byli szczególnie zaborczy w stosunku do swoich pozostałych słowiańskich sąsiadów, co w efekcie doprowadziło do powstania zaczątków państwowości dzisiejszej Polski.  

Grodem odgrywającym w tamtych czasach kluczową rolę, obok Lubusza (stolicy ziemi lubuskiej), była Górzyca – siedziba biskupstwa polskiego, położona w miejscu, gdzie zbocza wzgórz lubuskich skłaniają się najbliżej do Odry, stwarzając dogodne warunki przeprawy przez rzekę, z pominięciem podmokłego terenu, błot i trzęsawisk, jak miało to miejsce np. w pobliżu ujścia Warty. W latach 1249–51 Bolesław Rogatka oddał połowę ziemi lubuskiej arcybiskupom w Magdeburgu, resztę odsprzedał margrabiom brandenburskim. Odtąd w rejony te zaczęła napływać ludność germańska.

Kolejny etap mieszania się kultur na tych ziemiach to 2. poł. XVIII w., kiedy wraz z osuszeniem ogromnych połaci terenu w dolinie przyujściowego odcinka Warty sprowadzono tam osadników olęderskich, zapewniając im niespotykane dookoła swobody religijne i społeczne.

Najtragiczniejsze ludzkie dramaty i największe migracje ludności nastąpiły w konsekwencji II wojny światowej. Polski rząd na emigracji w Londynie traktował sprawę utrzymania granic kraju w przedwojennym kształcie jako jeden z priorytetów. Stanowisko to stało w sprzeczności z wizją Związku Radzieckiego. Moskwa traktowała zagarnięcie ziem niemieckich jako rekompensatę dla Polski za – zakładaną już wtedy – utratę ziem na wschodzie. Ponadto, wypowiadając się w imieniu Polski, miała uzależniać ją od siebie. Postawa ta, jako niezgodna ze zdaniem rządu polskiego, była, obok kwestii katyńskiej, przyczyną zerwania z dniem 25 IV 1943 r. stosunków polsko-radzieckich. Problem granicy polsko-niemieckiej został rozstrzygnięty podczas konferencji w Poczdamie w dniach 17 VII–2 VIII 1945 r.  

Na wschodzie na rzecz Związku Radzieckiego utracono 179 649 km2. Ziemie poniemieckie, wcielone do granic Polski w 1945 r., obejmowały 103 788 km2 (stanowiąc dziś 33% jej powierzchni). Wysiedlono z nich (i wypędzono) ponad 8 mln Niemców. Pierwsi osadnicy z Polski pojawili się na ziemiach poniemieckich bezpośrednio po przejściu frontu – w lutym i marcu 1945 r. Jeszcze wcześniej w gospodarstwach poniemieckich pomieszkiwali powracający z wojny jeńcy i przymusowi robotnicy. Do końca 1945 r. na przejęte ziemie przesiedlono 1 630 638 osób. W 1950 r. nowo wcielone tereny zamieszkiwało już blisko 6 mln osób (w tym milion autochtonów – wcześniej obywateli Niemiec – którzy po weryfikacji narodowościowej zostali uznani za Polaków).

Część osadników sama wybrała swój los, szukając szczęścia w nieznanym. Byli to zwłaszcza ci, którzy utracili swe domostwa w wyniku działań wojennych. Jednak znaczna liczba ludzi została przesiedlona wbrew własnej woli, przeżywając dramat i pod presją opuszczając ziemię ojców. Zjawisko przymusowych przesiedleń dotyczyło głównie byłych mieszkańców Kresów Wschodnich, nierozumiejących jałtańskich decyzji o zmianach granic i włączeniu ich ziem w granice ZSRR. Drugą pod względem liczebności grupą, potraktowaną podobnie brutalnie przymusowymi przesiedleniami, byli Łemkowie i Bojkowie – mieszkańcy Bieszczad i Beskidu Niskiego. W tym przypadku zmiany granic nie miały znaczenia. Wobec tej grupy zastosowano odpowiedzialność zbiorową za domniemane sprzyjanie nacjonalistom ukraińskim, dążącym do uzyskania przez Ukrainę niepodległości.

Niemal wszystkich Łemków usunięto z ich ziemi – Beskidu Niskiego. Akcja przesiedleńcza cechowała się fatalną organizacją, ludzi upychano do wagonów towarowych, nieprzystosowanych do transportu osobowego. W warunkach urągających podstawowym standardom, bez wody i środków higieny, spędzali w nich długie tygodnie. Po dotarciu do miejsc docelowych wielu z nich nie chciało wysiadać z pociągów, pragnęli wrócić w rodzinne strony. Wyrzucano ich siłą, zmuszając do szukania schronienia w pobliskich miejscowościach.

Silne poczucie wyobcowania na poniemieckich terenach oraz tęsknota do ziemi ojców towarzyszyła przesiedleńcom, szczególnie ludziom starszym, przez dziesiątki następnych lat i wyrażała się w różny sposób. Pomimo mijającego czasu niektórzy nie rozpakowywali dobytku, nie inwestowali w zamieszkiwane obejście. Kolektywnie utrzymywano świadomość tymczasowości swego pobytu i wierzono w powrót starego ładu. Znany jest nawet przypadek, w miejscowości Pyrzany, gdzie na ścianie budynku mieszkalnego został namalowany pejzaż ukochanej wsi, opuszczonej w wyniku przesiedlenia.


Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Jeśli nie chcesz, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.